Lekcja pływania
W drodze do Ustki
Przyjechałam do Słupska. Tu czekał na mnie wernisaż Konrada Kuzyszyna i kolacja w jego towarzystwie oraz w towarzystwie przybyłej ze mną koleżanki Kasi Fronczak oraz pary Ewy Rybskiej i Władysława Kazimierczaka. Tysiące pytań i tysiące odpowiedzi znowu muszę bronić mojego projektu...
Nad morzem sztorm – widziałam z okna mojego obecnego mieszkania, a mieszkałam tuż nad galerią.
Następnego dnia - moja wystawa.
Całą noc z Kaśką malowałyśmy bąbelki na ścianach. Potem wieszanie obrazów. Przygotowywanie projekcji. I wernisaż.
Przyszło sporo osób. Zaczęło się od przemów i kwiatów- trochę dziwnie się z tym wszystkim czułam – ale zawsze to jakieś nowe doświadczenie. Wśród gości wernisażowych znalazła się cudowna para fotografów – Mieczysław Kurewicz i Małgorzata Borej. W towarzystwie innej pary Oli i Karola dopełniliśmy wieczór przy rumie i pachnącym tytoniu Kasi.
Rozmowy pytania. Tak jakoś obco może dlatego ze obcy ludzie a miejsce bardzo dobrze mi znane. Wychowałam się w Ustce – od 3 roku życia co roku z rodzicami jeździłam tam na wakacje do domu wczasowego Radość. Jaki on mały teraz mi się wydał... To tam właśnie wywaliłam prąd w całym ośrodku bawiąc się spinkami do włosów siostry.
Moje prace są o niemocy. O niemocy mojego ciała, o niemocy innych, o niedoskonałości. O ludziach – chcę dzielić się moimi spostrzeżeniami, moją niemocą ale i też umiejętnościami.
No i popłynęłam.
Przeszłam się po wodzie niczym Chrystus. Spełniłam swoje marzenie, a żywioł został ujarzmiony.
Magda Bielesz